Po chwili nasze twarze zaczęły się zbliżać. Ten sam przyspieszony oddech, te same szybkie bicie serca, te same motylki w brzuchu. To wszystko powróciło. Nasze twarze dzieliły tylko milimetry. Niebezpieczne milimetry.
- Can we pretend that airplanes in the night sky, are like shooting stars? I could re...- usłyszałam słowa piosenki "Airplanes" , lecz zostały one przerwane, bo Luke odskoczył odemnie i odebrał.
Odszedł kawałek i rozmawiał zawzięcie z kimś przez telefon. Nie rozumiałam nic z jego słów, bo słyszałam tylko niewyraźne mruczenie.
A teraz... Co to do cholery było? Znowu? Los sobie ze mnie żartuje? Co w ogóle Luke do mnie czuje, bo ta akcja zdarzyła się już drugi raz! I została drugi raz przerwana. Cholera... Nie wiem co się ze mną dzieje, ale ja tego chcę. To dziwne...
Siedziałam tak przez cały czas bez ruchu. Byłam zszokowana. Patrzyłam się w jeden puknt, a mianowicie: jezioro. Mój mózg co chwilę podstawiał mi przed oczy obraz z poprzedniej sytuacji. To było takie... piękne, romantyczne, ale zarazem zaskakujące.
Podszedł do mnie cicho i usiadł bez słowa. Dla niego zapewne też to było krępujące. No bo w sumie jesteśmy tylko przyjaciółmi, nie? Ale nie jestem pewna czy ja chcę być z nim tylko przyjaciółmi... Wszystko stało się takie skomplikowane i to przez jedną przypadkową znajomość. Dokładnie pamiętam nasze pierwsze spotkanie, chociaż to wydarzyło się na imprezie.
(...) - Mogę prosić do tańca?- usłyszałam jakiś głos.
Spojrzałam na chłopaka. Był to niebieskooki blondyn i był niesamowicie przystojny. Przytaknęłam i tym razem my ruszyliśmy na parkiet. Przetańczyliśmy kilka piosenek, a po chwili zaczęła lecieć wolna muzyka. Chłopak objął mnie wokół talii, a ja zarzuciłam mu ręce na szyję. (...)
Wtedy, na tej imprezie, czułam się tak swobodnie i lekko. Luke pierwsze wrażenie wywarł na mnie jak najlepsze.
A teraz odbiegając od moich myśli... Siedzieliśmy tak obok siebie w kompletnej ciszy. Położyłam się na piasku, wcześniej zakładając ręce za głową. Po chwili Luke zrobił to samo. Wpatrywaliśmy się w niebo. Słońce mocno świeciło. Niebo było całe błękitne, a przez nie płynęła jedna mała chmurka w kształcie serca. Nic specjalnego. Zaraz, zaraz... W kształcie serca?!
- Jak to możliwe? Jak?- pytałam siebie w myślach, gwałtownie się podrywając.
- Coś się stało?- zapytał Luke, również się podnosząc.
- Nie, wszystko w porządku.- uśmiechnęłam się do niego.
- Okej.- odwzajemnił mój uśmiech.
Położyłam się jeszcze raz na miękkim piasku i zamknęłam oczy. Jednak nie za długo poleżałam, bo poczułam jak ktoś łapie mnie do góry, z powrotem do pozycji siedzącej. Otworzyłam oczy zdezorientowana. Luke objął mnie ramieniem i położył się, ciągnąc mnie z powrotem na piasek. Moja głowa leżała na jego ramieniu. Bez zastanowienia wtuliłam się w jego tors. Moje serce oczywiście właśnie eksplodowało, a w brzuchu czułam motylki. Pytam po raz kolejny: Co się do cholery ze mną dzieje?!
Cisza panowała pomiędzy nami. Leżeliśmy tak 30 minut. Odcięci od świata. Tylko my. Ja i on. My. To co czułam właśnie w tej chwili było dla mnie nowe. Podekscytowanie i radość połączona ze zdenerwowaniem. Pewnie wiele osób zna to uczucie. Jednak ja nie znałam, bo jak już wcześniej wspominałam: nigdy nie byłam zakochana i zauroczona. Takie moje życie. Beznadziejne życie. Wiele razy czytałam książki o miłości. O tym jakie to błogie uczucie. Jak to jest być kochanym i jak samemu kochać. Miłość jest po prostu taka piękna. Chciałabym kiedyś się zakochać. Bo to co czuję to Luka, to CHYBA tylko zauroczenie. Bo przecież nie znamy się za długo. Ale istnieje też coś takiego jak miłość od pierwszego wejrzenia... To by zmieniło obrót wszystkich spraw, ale gdyby to była miłość to raczej bym to wyczuła. Nie jestem pewna, bo wkońcu nigdy nie byłam zakochana. Tak, tak wiem. Powtarzam się, ale będę to mówić do znudzenia. Przestanę kiedy to zaakceptuję. Czyli nigdy...
- Chyba powinniśmy już iść.- Luke wyrwał mnie z moich rozmyślań.
- Echh... Okej...- powiedziałam to z niechęcią, bo nie chciałam jeszcze stąd iść.
Podniosłam się do pozycji siedzącej, a po chwili to pozycji stojącej. Ściągnęłam moje buty i wzięłam je w rękę. Ruszyłam w kierunku wody. Zanurzyłam swoje stopy w ciepłej wodzie. Odwróciłam się, aby zobaczyć gdzie jest Luke. Kiedy zobaczyłam, że stoi kilka centymetrów za mną. Odskoczyłam do tyłu, bo trochę się przestraszyłam. On się tylko zaśmiał.
- Musimy tu przychodzić częściej.- powiedział z uśmiechem na twarzy.
- Tak. Zdecydowanie.- również się uśmiechnęłam.
Jeszcze raz spojrzałam w stronę jeziora i wróciłam z powrotem na piasek. Ubrałam buty na nogi i razem z Lukiem ruszyliśmy w drogę powrotną.
Wracaliśmy, rozmawiając. Tematy nam się w ogóle nie wyczerpywały. Tyle że... znowu Luke zachowuje się jakby nic się takiego nie stało... A może to lepiej? Bo jakby zaczął temat to pewnie będę musiała powiedzieć co do niego czuję. Tyle że problem w tym, że ja nie wiem co do niego czuję...
Odprowadził mnie pod same drzwi mojego domu. Pożegnałam się z nim buziakiem w policzek.
- Do zobaczenia. Jeszcze dzisiaj zadzwonię.- uśmiechnął się.
- Okej.- odpowiedziałam.- Do zobaczenia.
Wymieniliśmy się uśmiechami i po tym on odszedł. Odprowadził go wzrokiem pod samą bramę mojego domu. Weszłam i zamknęłam za sobą drzwi. Oparłam się o nie plecami i westchnęłam, a po chwili szeroko się uśmiechnęłam.
- Co ten chłopak ze mną robi?- szepnęłam sama do siebie.
Po chwili ruszyłam do kuchni. Jak zwykle- zastałam tam moją mamę.
- Co na obiad?- po moim pytaniu zaburczało mi brzuchu.
- Zaraz usmażę naleśniki.
- No to już smaż, bo jestem głodna.
- Dobrze. Za to ty nakrywaj do stołu.
- Okej.- przytaknęłam.
Mama zaczęła robić ciasto, a ja w tym czasie rozstawiłam na stół 2 telerze i 2 szklanki, do których nalałam soku porzeczkowego. Na środek stołu postawiłam syrop klonowy. Nie było tego dużo, więc wybrałam się na górę, do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżku, a w tym czasie rozległ się głośny dźwięk przychodzącego sms-a. Szybko wyciągnęłam telefon z kieszeni.
Od: Justin
Cześć. Wpadniesz do mnie? Muszę ci coś ważnego powiedzieć.
Uśmiechnęłam się pod nosem i szybko odpisałam.
Do: Justin
Dobrze, ale musisz trochę poczekać, bo muszę zjeść obiad.
Po wysłaniu wiadomości, odłożyłam telefon na szafkę. Jednak po chwili znowu go chwyciłam do ręki, gdyż znowu dostałam sms-a.
Od: Justin
Okej. Będę czekać. Smacznego.
Po raz kolejny uśmiechnęłam się do siebie. Odłożyłam telefon jeszcze raz na szafkę, bo nie widziałam potrzeby odpisywania.
- Elizabeth! Obiad!- usłyszałam krzyk mojej mamy po chwili.
Szybko zeszłam ze schodów i już po chwili siedziałam przy stole. Nałożyłam sobie jednego naleśnika na talerz i polałam syropem klonowym.
- Smacznego.- powiedziałam do mamy.
- Dziękuję i nawzajem.- uśmiechnęła się, przełykając kawałek naleśnika.
Z zapałem zjadłam jednego, drugiego, trzeciego i właśnie przeżuwałam kawałek czwartego.
- Boże, Elizabeth. Zaraz pękniesz. Jak ty to mieścisz?- powiedziała mama, wkładając swój talerz do zmywarki.
- Normalnie.- uśmiechnęłam się.
Po zjedzeniu również włożyłam swój talerz do zmywarki i szybko posprzątałam reszte ze stału. Pobiegłam na górę. Włożyłam swój telefon do kieszeni i podeszłam do lustra. Przeczesałam swoje włosy palcami i jeszcze raz nałożyłam na usta błyszczyk. Zeszłam na dół.
- Mamo, wychodzę!- krzyknęłam z korytarza.
- Znowu?- mama stanęła w progu.
- Tak. Cóż na to poradzę, że każdy chce się ze mną spotkać.- zaśmiałam się.
- A tak właściwie co to był za chłopak, który do ciebie dzisiaj przyszedł?- poruszyła kilka razy brwiami w górę i w dół.
- Oj, mamoo... Spieszę się, powiem ci gdy wrócę.
- No dobrze. Już idź.
Wyszłam zamykając drzwi. Ruszyłam w stronę domu Justina. Tylko raz byłam u niego, ale pamiętam gdzie on mieszka.
Szłam uliczkami, rozmyślając. Byłam bardzo ciekawa co Justin ma mi do powiedzenia.
Kiedy wreszcie stanęłam pod wielkim drzwiami, którymi wchodziło się do wielkiej willi, zadzwoniłam dzwonkiem. Po chwili otworzył mi we własnej osobie, Justin.
- Wejdź.- powiedział, szerzej otwierając drzwi.
Weszliśmy do jego pokoju i usiedliśmy na łóżku.
- No więc co chciałeś mi powiedzieć?- zapytałam.
- No więc, Elizabeth...
NO i wtakim momencie musi się kończyć dlaczego. ??????????
OdpowiedzUsuńczkam Na nn. ♥
Mam nadzieję, że chce jej powiedzieć to o czym myślę :P Czekam na następny i dodaję do obserwowanych :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowy rozdział! :)
http://seem-like-a-dreams.blogspot.com/
Pozdrawiam serdecznie! :)
Domyślam się o czym ty myślisz .. ; )) I muszę cię rozczarować, bo to nie jest to :D
UsuńOjej, dziękuję ci, że moje opowiadanie ci się na tyle spodobało, że dodajesz je do obserwowanych ^^
Chętnie odwiędzę twojego bloga *.*
Również pozdrawiam ; **
No to mnie rozczarowałaś :( :P Ale mam nadzieję, że zaskoczysz czymś innym ciekawym! :D I dlaczego nie ma jeszcze nowego rozdziału? :(
UsuńZapraszam do mnie na już nowy rozdział
http://seem-like-a-dreams.blogspot.com/
Może będzie ciekawe, ale ja raczej nie będę o tym decydować :D Jak dodam to ty zdecydujesz ^^
UsuńNa razie nie ma nowego, bo jestem na wakacjach u babci i nie mam tu takich możliwości żeby dodać nowy ; (( Może uda mi się dodać, nie mam pojęcia .
zapraszam na nowy rozdział, liczę na szczerą opinię ;*
OdpowiedzUsuńhttp://one-opportunity-jb.blogspot.com/
PS. a ja już zabieram się za czytanie ♥
przeczytałam już wcześniej, ale dopiero teraz mogę dodać komentarz.
OdpowiedzUsuńkurcze, jestem strasznie ciekawa co on chce jej powiedzieć. Chciałabym, żeby byli razem. Luke jest spoko, ale kurcze no, to nie Justin, pisać więcej nie trzeba ;d
jestem strasznie ciekawa co będzie w kolejnym rozdziale.
Czekam z niecierpliwością.
Buziaki ;*
zapraszam na nowy rozdział, Kochana ;*
OdpowiedzUsuńhttp://one-opportunity-jb.blogspot.com/
Dobrze, później napiszę ci wszystko co i jak :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :D .
OdpowiedzUsuńJeeeezu, z niecierpliwością czekam na następny !
Jesteś wspaniała <3 .
Hej Super Rozdział <3 Czekam na Nn. ;) Ja dopiero zaczynam pisać i ZAPRASZAM : http://love-is-not-always-safe-jb.blogspot.com Jak ci się spodoba byłabym wdzięczna gdybyś posyłała link opowiadania dalej. <3
OdpowiedzUsuńZ góry przepraszam za SPAM <3
zapraszam do siebie na nowość http://one-opportunity-jb.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńKocham opowiadania z Justinem. ♥
OdpowiedzUsuńA to opowiadanie jest wciągające. Nie mogę się już doczekać nowego rozdziału ♥. Dopiero co go znalazłam a się chyba uzależniam.
A jak lubisz nadpobudliwego Justina to zapraszam do siebie na doyoulovemejustin.blogspot.com
Wzamian za komentarz mogę udostępnić twojego bloga na Fan-pagu o Justinie. :*