No więc nie wiem od czego zacząć. Może od przedstawienia się. Nazywam się Elizabeth, mam 16 lat, wspaniałą przyjaciółkę Amy i mieszkam w Stratford. Kocham piosenki Justina Biebera, razem z przyjaciółką śledzimy jego postępy w karierze. Nie mam rodzeństwa i moi rodzice nie planują już dziecka, całe szczęście, bo gdybym miała siostrę lub brata to poświęcali mi by mniej czasu. Mój tata pracuje, wiecznie wyjeżdża w różne delegacje i różne tego typu sprawy służbowe. Mama nie ma pracy, cały czas jest ze mną w domu, chyba, że wyjdzie do znajomych. To wszystko ma swoje plusy i minusy. Mój wolny czas spędzam czas z Amy i jej chłopakiem Jasper’em, można powiedzieć, że to mój przyjaciel. Wszystko jest dobrze, Amy nie zaniedbuje mnie, ale czuję się przy nich taka samotna. Oni co chwilę się przytulają, całują, idą za rękę. Widzę po prostu jak ich miłość kwitnie, lecz przypomina mi to o jednym: nie mam i nie miałam jeszcze chłopaka. Lecz pocieszam się tym, że gdzieś tam jest chłopak, którego będę kochać całym sercem, a on mnie. Jak na razie nie spieszy mi się do randek, cieszę się każdą wolną chwilą, bo kolejna taka już się nie przytrafi. Po prostu żyję pełnią życia. No więc już nie będę drążyć tematu mojego jakże „ciekawego” życia.
Dzisiaj rano obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno do mojego pokoju. Byłam wściekła, bo właśnie są wakacje, a wstałam tak wcześnie, no ale cóż na to poradzę. Zwlekłam się z łóżka i powolnym krokiem ruszyłam w stronę łazienki. Załatwiłam swoje potrzeby i wyszłam z łazienki do pokoju żeby znaleźć coś w co się ubiorę. Stałam pod szafą jakieś 20 minut twierdząc, że nie mam się w co ubrać. W końcu wyciągnęłam jeansowe szorty i top z kolorowym nadrukiem. Wzięłam rzeczy i ruszyłam z powrotem do łazienki. Wzięłam szybki, chłodny prysznic co mnie do końca rozbudziło. Gdy wyszłam szczelnie zakryłam się ręcznikiem. Stanęłam przy zlewie i umyłam zęby. Ubrałam się w wcześniej przygotowane ubrania. Spojrzałam w lustro i przejechałam tuszem po rzęsach i maznęłam usta różowym błyszczykiem. Włosy związałam w wysoką kitkę. Wkońcu muszę jakoś dzisiaj wyglądać, bo idę z Amy na zakupy. No tak, zapomniałam wspomnieć, że ostatnio pracowałam w kawiarni < ostatnio, bo jakoś 2 dni temu odeszłam, ze swoich prywatnych powodów > zebrałam właśnie odpowiednią ilość pieniędzy, żeby wyjść i kupić kilka nowych ubrań, kosmetyków i biżuterii. O 13 byłam umówiona z Amy w parku obok mojego domu, więc miałam jeszcze dużo czasu. Zeszłam schodami na dół do salonu…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz