czwartek, 16 maja 2013

Rozdział 7

Rano obudziły mnie promienie słoneczne wpadające do mojego pokoju. Uniosłam powieki i uśmiechnęłam się sama do siebie. Wstałam i ruszyłam w stronę szafy. Wyciągnęłam z niej jasne, jeansowe szorty i czarną bokserkę, nie zapominając o bieliźnie. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Wytarłam się i ubrałam w wsześniej przygotowane ubrania. Umyłam zęby, zrobiłam delikatny makijaż, rozczesałam włosy i zostawiłam je rozpuszczone.
Zeszłam na dół i weszłam do kuchni w celu znalezienia mamy. Zamiast tego zastałam tam karteczkę przyczepioną magnesem do lodówki.
"Witaj córciu.
Pewnie zastanawiasz się gdzie jestem, prawda? Wyjechałam do cioci na tydzień, nie mówiłam ci wcześniej, ale przeprowadziła się i pojechałam do niej pomóc rozpakowywać kartony i inne takie sprawy. Wiesz o co chodzi. W tym czasie dom jest do twojej dyspozycji. Jak chcesz możesz zaprosić Amy na noc. W szafce pod koszykiem masz pieniądze, żeby pójść kupić coś do jedzenia. Jakby coś się stało to dzwoń. A  i przepraszam, że wczoraj ci nie powiedziałam, ale po prostu wyleciało mi to z głowy. Dzisiaj nie chciałam cię budzić, dlatego piszę. Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zła.
Kocham
Mama"
Uśmiechnęłam się pod nosem i schowałam karteczkę do kieszeni. Nie byłam głodna, więc od razu wyciągnęłam swój telefon i wykręciłam numer Amy.
- Mam wolną chatę, wpadniesz? Może nawet przenocujesz u mnie, bo nie chce mi się tu samej siedzieć.- powiedziedziałam gdy tylko odebrała.
- Chwilka...- pewnie poszła się zapytać mamy czy może.- Ok, zaraz będę.- odezwał się jej głos po minucie.
- Czekam.- odpowiedziałam po czym się rozłączyłam.
Poszłam do salonu i włączyłam telewizor. Po chwili rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Szybko pobiegłam przywitać mojego gościa.
- Wchodź.- powiedziałam gdy tylko otworzyłam drzwi.
Weszła i od razu ruszyłyśmy do mojego pokoju. Rozmawiałyśmy na różne tematy. Rozmowę nam przerwał telefon Amy. Rozmawiała już kilka minut.
- Dzwoni Jasper i pyta się czy może do nas przyjść. Może?- powiedziała odsuwając telefon od ucha.
- No ok.
Chwilkę jeszcze pogadała i schowała komórkę do kieszeni. Po kilku minutach przyszedł do nas Jasper. Rozmawialiśmy i wygłupialiśmy się. Po jakiejś godzinie zadzwonił dzwonek.
- Kogo jeszcze tu do jasnej cholery niesie?!- zapytałam, krzycząc na co Jasper i Amy zareagowali śmiechem.
Zbiegłam po schodach i otworzyłam drzwi.
- Cześć.- przywitał się ze mną Justin.- No to co, idziemy?
- Ja zapomniałam, przepraszam. Teraz jest u mnie Amy i Jasper, ale może posiedzisz z nami co?
- Ok, niech ci będzie.- powiedział i uśmiechnął się.
Wszedł do środka i weszliśmy schodami na górę. Pierwszy do mojego pokoju wszedł Justin, a ja po nim.
- Ooo. Elizabeth nareszcie sobie chłopaka znalazła.- zaczął chłopak mojej przyjaciółki i zaśmiał się.
- Weź...- powiedziałam zawstydzona i spuściłam głowę, a każdy zaczął się śmiać.- To nie jest mój chłopak.- dodałam po chwili.
- Chciałaś powiedzieć "Jeszcze nie jest"- poprawił mnie Jasper.
- Nie, nie chciałam.
- Daj spokój, jestem aż taki odrażający?- wtrącił się Justin i zaczął się śmiać.- Już cię nie lubię.- udawał, że jest obrażony.- Jestem Justin.- powiedział do Jaspera i usiadł obok niego.
- Justin...- powtórzył.- Aaa! Ten Justin, o którym tyle gadacie!- krzyknął do mnie i do Amy.
- Jasper...- szepnęła Amy do niego żeby przestał.
- Chcesz wiedzieć co one o tobie gadają?- zapytał Justina, a on pokiwał twierdząco głową z cwanym uśmieszkiem.- No więc Amy mówi jaki ty to masz cudny głos i w ogóle, ale to się da jeszcze przeżyć. Żebyś słyszał co Elizabeth o tobie mówi! Cały czas ględzi o tym jaki to jesteś boski i jak bardzo cię kocha. Całymi dniami muszę tego wysłuchiwać, bo dwie psycho fanki cały czas plotkują o tym co przeczytały w gazecie lub internecie o tobie. A mało tego to puszczają twoje piosenki i drą się na całe gardło, co nazywają śpiewaniem, teksty twoich piosenek.- zakończył i zaczęli się śmiać.
Oblałam się cała rumieńcami.
- Może wyjdę po coś do picia.- powiedziałam i wyszłam.
No co? Musiałam mieć jakiś pretekst do wyjścia stamtąd. Najgorsze jest teraz to, że boję się spojrzeć Justinowi w oczy, bo przez to co przed chwilką usłyszał pewnie uważa mnie za wariatkę. Nalewałam właśnie sok pomarańczowy do szklanek.
- Na serio tak mówiłaś?- usłyszałam czyjś głos i odwróciłam się w jego stronę.
Kurwa, Justin tu przyszedł. Co ja mam powiedzieć? Przyznać się i zrobić z siebie wariatkę czy go okłamać?
- Tak.- powiedziałam cicho, myśląc, że tego nie usłyszał, spuściłam głowę w dół
- Też cię kocham.- powiedział żartem i podszedł do mnie.- Oj, nie wstydź się.- uniósł mój podbródek i spojrzał mi w oczy.- Jak można mnie nie kochać?- trzepnął swoją grzywką.
- Nie bądź taki pewny siebie.- zaśmiałam się i odsunęłam od niego.
- Mam pomysł.- popatrzyłam na niego pytającym wzrokiem.- Zapomnijmy o tym co powiedział Jasper i udawajmy, że nigdy takiej sytuacji nie było.
- Mi to pasuje.- uśmiechnęłam się.
Nalałam sok do końca i zanieśliśmy szklanki na górę. Wypiliśmy i postanowiliśmy się przejść.
Szliśmy po parku, ciągle o czymś rozmawiając. Nagle podszedł do nas jakiś blondyn i przywitał się z Justinem.
- Siema, jestem Chris.- przedstawił się nam, po czym my podaliśmy mu swoje imiona.
Dołączył do nas i teraz spacerowaliśmy w 5.
- Mam pomysł.- powiedziałam nagle.- U mnie przez najbliższy tydzień nikogo nie będzie. Co powiecie na nockę dzisiaj u mnie?
Każdemu się mój pomysł spodobał i się zgodził. Każdy wyciągnął komórkę w celu zadzwonienia do rodziców i proszenie o pozwolenie. Noi każdy mógł.
- Ale na pewno nikogo nie będzie?- chciał się upewnić Chris.
- Yhmm, no. Moja mama pojechała do cioci.
- A tata?- tym razem zapytał się Jus.
- Echh. Mój tata na początku wakacji pojechał w jakąś głupią delegację i wróci dopiero na koniec lata...
Jeszcze trochę pospacerowaliśmy i wtedy ruszyliśmy w stronę mojego domu. Chwilę pogadaliśmy i każdy poszedł do siebie po piżamę, a ja w tym czasie do sklepu kupić 2-3 paczki popcornu. Kiedy wróciłam ich jeszcze nie było. Zaniosłam popcorn do kuchni, a po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam i wpuściłam całą piątkę do środka. Chłopcy wybierali filmy, a ja z Amy przygotowywałyśmy popcorn. Kiedy już wróciłyśmy kilka filmów leżało na szafce. Wszystkie to były horrory. Postanowiliśmy zagrać w butelkę, ale nic się takiego nie działo. Później było karaoke, tam również nic ciekawego się nie wydarzyło.
Wtedy postanowiliśmy się iść kąpać. Najpierw poszłam ja, później Amy, Justin, Jasper i na końcu Chris.
Szybko poszłam do kuchni po miski z popcornem i usiadłam z brzegu kanapy, obok Jusa. Obejrzeliśmy wszystkie filmy, a później opowiadaliśmy sobie kawały. Najwięcej śmiechu było z Chrisa. Ten chłopak to ma poczucie humoru. Pogadaliśmy jeszcze chwilę i usnęliśmy.

2 komentarze:

  1. naprawde super super rozdział! czekam na kolejny :)))

    http://bieberopowadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Normalnie... jxjdurh brak slow xjfkfkdngg
    czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń