Wstałam wcześnie z uśmiechem na twarzy. Tak długo czekałam na to, żeby się z nim pogodzić. Cały czas miałam nadzieję, która z dnia na dzień nadzień wygasała... A jednak, wszystko jest już w porządku.
Ruszyłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Owinęłam się ręcznikiem i poszłam do mojego pokoju. Wciągnęłam jeansowe szorty, top z kolorowym nadrukiem i bieliznę. Ubrałam się w to i zbiegłam na dół. Mama siedziała jak zwykle w kuchni. Czy to jest jej ulubione pomieszczenie w domu? Chyba tak...
- Witam wielką królową Ellie.- powiedziałam i się zaśmiałam. <Ellie- imię mojej mamy>
- Witam moją poddaną. Dzisiaj na śniadanie poproszę naleśniki.- zażartowała.
Rano zawsze witałyśmy się w jakiś dziwny sposób. Zaśmiałyśmy się.
- Wychodzisz gdzieś dzisiaj?- zapytała.
- Tak. Przecież nie będę przesiadywała przez cały czas w domu.- wyciągnęłam z szafki płatki.
- Z kim?
- Aż taka jesteś ciekawa?
- Mam to po tobie.- odparła z dumą.
- A nie ja po tobie?- powiedziałam i zaśmiałam się.
- Nie.- odparła stanowczo.- Mamusiu, ja ce siusiu, zaplować mnie do lazienki.- udawała małe dziecko i zaczęła udawać, że płacze.
- Nie mam czasu dziecko, wyjeżdżam na tydzień do cioci, bo się przeprowadziła i muszę jej pomóc rozpakowywać kartony i inne takie rzeczy.- powiedziałam coś podobnego, co kiedyś napisała mi na kartce.
- Haha, bardzo śmieszne.- powiedziała ironicznie.
- Wiem.- zaśmiałam się.
Płatki nasypałam do miski i zalałam mlekiem. Zaczęłam jeść moje śniadanie.
- Widzę, że komuś apetyt wrócił.- uśmiechnęła się.
- A żebyś wiedziała.- odpowiedziałam z pełną buzią.
Kiedy zjadłam to poszłam do siebie. Weszłam do łazienki <do łazienki się wchodziło przez mój pokój, a łazienka jest tylko moja, rodzice mają osobną>. Umyłam zęby i zrobiłam lekki makiłaż. Włosy związałam w wysoką kitkę. Spojrzałam w lustro. Wyglądałam... znośnie.
Spojrzałam na zegarek 12:13. I co ja będę robić? Sama nie wiem. Postanowiłam wejść na komputer. Kiedy się włączył to zajrzałam na facebooka, a później przejrzałam strony plotkarskie. Nie było nic ciekawego. Zerwałam się na równe nogi kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko wyłączyłam komputer i szukałam telefonu. Jak na złość, nigdzie go nie było. Szukałam i szukałam i nie mogłam znaleźć.
- Czego szukasz?- usłyszałam Chrisa.
Spojrzałam na niego. Stał w progu drzwi do mojego pokoju. Widocznie moja mama go wpuściła.
- Telefonu. Nigdzie nie mogę go znaleźć.
- A sprawdzałaś kieszenie?
Przeszukałam jedną, nie było. Przeszukałam drugą i wyciągnęłam z niej... mój telefon. Chris wybuchł śmiechem, a ja oblałam się rumieńcem.
- Idiotka...- szepnęłam sama do siebie.
- Dobra, dobra. Koniec.- przestał się śmiać.- Nawet się nie przywitasz?- zapytał z wyrzutem.
- Oj, dobra.- podeszłam i przytuliłam go.- Szczęśliwy?- zapytałam i odsunęłam się.
- Bardzo.- uśmiechnął się.- To co, idziemy?
- Pewnie.
Zeszliśmy na dół. Oznajmiłam mamie, że wychodzę, założyłam buty i wyszliśmy.
- Na jaki film idziemy?- zapytałam.
- Sam nie wiem. Wybierzemy coś na miejscu.- uśmiechnął się.
- Czyli spontan?
- Zgadza się.- zaczęliśmy się śmiać.
Szliśmy i romawialiśmy.
- Widzę, że komuś się humor poprawił.- powiedział nagle i uśmiechnął się szeroko.
- Noi dobrze!- krzynęłam rozpromienionym głosem.- A co, wolałeś gdy byłam smutna?- zapytałam marszcząc brwi.
- Ty kiedyś byłaś smutna?- uśmiechnął się
- Zawsze jestem smutna tylko kryję się pod maską...- pomyślałam.
- Nigdy nie byłaś. Wtedy byłaś wesoła, a teraz jeszcze weselsza.
- No wiem.- uśmiechnęłam się.
- Co się takiego wydarzyło?
- Pogodziłam się z ...- chciałam dokończyć, ale Chris mi przerwał.
- Justinem. To super!- krzyknął.
- Człowieku, uspokuj się.- wybuchłam śmiechem.
- A tak w ogóle to o co się pokłóciliście?
- Nie ważne.
- Powiedz.
- Nie.
- Powiedz.
- Nie, nie i jeszcze raz nie!- krzyknęłam.
Zakończyliśmy na tym już ten temat.
Kiedy byliśmy w kinie, to zdecydowaliśmy wybrać się na horror. Kiedy wybraliśmy odpowiedni to kupiliśmy bilety, a potem pocorn i ruszyliśmy na salę.
Po filmie poszliśmy do niedrogiej restauracji i zamówiliśmy sobie coś do jedzenia. Po zjedzeniu naszych porcji, zapłaciliśmy i wyszliśmy. Chris odprowadził mnie, a ja jak zawsze pożegnałam go buziakiem w policzek.
Weszłam do domu i ruszyłam w stronę kuchni. Znając życie, siedzi tam moja mama. Miałam rację.
- Jesz obiad?- zapytała gdy weszłam.
- Nie, nie jestem głodna.
- A rano już myślałam, że wrócił ci apetyt.- powiedziała rozczarowana.
- Ale ja już jadłam. Przed chwilą byłam w restauracji z kolegą...- ummm, mogłam jej zaoszczędzić szczegułów...
- Z kolegą?- jej oczy się zaświeciły.
- Mhmm...- trochę się zawstydziłam i spuściłam głowę.
- Z Justinem?- uśmiechnęła się.
- Umm... Nie...
- No to z kim?
- Musisz wszystko wiedzieć?- podniosłam głowę.
- Ojj, sama wiesz jaka to jestem ciekawska. Nie chcesz mi powiedzieć to nie, ale powiedz czy to twój chłopak.- uśmiechnęła się.
- Nie, mamo. To nie jest mój chłopak.
- To czemu byłaś z nim na obiedzie i to jeszcze w restauracji?- zrobiła dziwną minę.
- Już nie wolno wyjść z kolegą na obiad? Jeszcze trochę i będziesz mi mówić, że spotkanie ze znajomymi to jakaś wspólna randka albo ...- chciałam dokończyć, ale mama mi przerwała.
- Nie musisz kończyć, wiem o co ci chodzi.
- No właśnie.- powiedziałam i wyszłam.
Ruszyłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy. Pochłąnęłam się myśleniem nad moimi cudownym i jakże trudnymi do spełnienia marzeniami. Moją sielankę przerwała dzwoniąca komórka.
- Halo?- powiedziałam.
- Cześć. Będę u ciebie za kilka minut. Mam ci coś ważnego do powiedzenia.- usłyszałam szum.
Po kilku minutach usłychałam dzwonek do drzwi, przywitałam mojego gościa i zaprosiłam do mojego pokoju.
- Nigdy nie zgadniesz co się stało!- pisnęła Amy.
Pewnie już się domyślicie, że to też ona dzwoniła.
- Nie chce mi się zgadywać. Powiedz!
- Na resztę wakacji lecę do Miami! Jasper mnie zabiera!
- Na prawdę?! Ale fajnie, ja też chce tam lecieć!- gdy to powiedziałam to Amy wybuchła śmiechem.- Ale jesteś pewna, że chcesz jechać?- zapytałam.
- Tak, jestem. A tak poza tym to przecież jesteśmy razem już 2 lata, a znamy się 3 lata, więc ufam mu.- uśmiechnęła się.
- Racja...
No tak, wiem. Bardzo długo są razem. Zazdroszczę im tego. Widać, że im na sobie zależy. Nie zdziwię się jak Amy mi powie, że biorą ślub.
Pogadałyśmy jeszcze trochę. Umm, trochę to za mało powiedziane, bo siedziała u mnie jeszcze 3 godziny...
Kiedy poszła to zjadłam kolację i poszłam do swojego pokoju. Wyciągnęłam z szafki piżamę i poszłam do łazienki. Kiedy woda lała się do wanny to ja zmyłam makijaż i umyłam zęby. Do wody włałam kilka olejków. Kąpałam się tylko pół godziny, bo nie chciało mi się dłużej siedzieć. Wyszłam spuściłam wodę, wytarłam się i ubrałam piżamę. Wyszłam z łazienki i położyłam się. Znowu się rozmarzyłam i znowu przerwał mi dzwoniący telefon. Grr! Odebrałam nie patrząc kto dzwoni.
- Halo?- powiedziałam.
- Jutro przyjdę po ciebie, przejdziemy się gdzieś.- usłyszałam czyjś głos, ale za Chiny nie mogłam poznać czyj...
- Umm, ok...- powiedziałam, nie wiedząc z kim właśnie się umówiłam.
- Będę o 13. Do zobaczenia.
- Mhmm, pa.- rozłączyłam się.
Kto to do cholery był?! Eee, nie ważne. Jutro się zobaczy.
Usnęłam, myśląc z kim się jutro zobaczę.
ciekawa jestem kto do niej zadzwonił. Może Justin? czekam na nowość. na utracona-milosc.blogspot.com pojawił się nowy rozdział, serdecznie zapraszam :)
OdpowiedzUsuńprosiłabym także o powiadamianie mnie o nowych rozdziałach na tt. @ladyBieber0702
Ten rozdział tak jak reszta są cudne :-D
OdpowiedzUsuńKiedy następny ?
Zapraszam do mnie dangerous-meen.blogspot. com
Cześć, fajnie piszesz :) Ja też niedawno zaczęłam pisać, fajnie by było jakbyś wpadła i napisała co o tym myślisz :) Zapraszam też do przyłączenia do obserwowanych jak się spodoba :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
http://seem-like-a-dreams.blogspot.com/
To jest zajeebiste ; )
OdpowiedzUsuńWciągnęłam się i czekam na kolejny <3
Zapraszam do mnie : http://never-let-you-go-baby.blog.pl/
http://utracona-milosc.blogspot.com/ nowy rozdział, serdecznie zapraszam ;*
OdpowiedzUsuńobstawiam, że to Justin zadzwonił :D:D czekam na kolejny rozdział, jestem ciekawa co dalej wymyślisz :*
OdpowiedzUsuńhttp://bieberopowadanie.blogspot.com/ - jest kolejny rozdział, zapraszam ;*
Pisz szybciej, dłużej zajebiste jest. Ale szczerze powiedziawszy nie lubię J.B ale to mi się strasnie podoba.
OdpowiedzUsuń[SPAM]
OdpowiedzUsuńJessica to dziewczyna, która cierpi na poważną chorobę - schizofrenię. Swoją chorobę ukrywa w tajemnicy, ponieważ nie chcę aby, ktoś się nad nią "użalał" Inaczej spostrzega rzeczywistość. Słyszy lub czuje to, co nie istnieje i to, czego nie postrzegają inni .I jest Justin. Chłopak należy do mafii. Pewnego dnia, dostaje zlecenie, aby pozbyć się Jessicy. Seria pewnych zdarzeń uświadamia jej, że to wszystko dzieje się naprawdę. Jednak jej bliscy jej nie wierzą, uważają, że to wszystko jest wina jej choroby. Sprawa się komplikuje, kiedy Justin zakochuje się w Jessice.
Natomiast Zoe w bardzo młodym wieku widzi morderstwo. Nieświadoma tego, co spotka ją w domu, ucieka z miejsca przestępstwa. W domu zastaje jej mamę z podciętym gardłem. Od tamtego czasu Zoe boi się ludzi. Samo okalecza się. Jest to jej jedyny sposób na zapomnienie o tym dniu. Tata wysyła ją do szpitala, ponieważ nie może sobie z nią poradzić. Ona już na początku wizyty stwarza problemy. Po pewnym czasie pojawia się chłopak o imieniu, Niall, który chce jej pomóc.
http://i-wont-tell-if-you-want.blogspot.com/
Dalej nie przekonana? Obejrzyj zwiastun:
http://www.youtube.com/watch?v=CF0y_1D9SC0
rozdział siódmy już na blogu, serdecznie zapraszam ;*
OdpowiedzUsuń[utracona-milosc.blogspot.com]
beznadziejne opowiadanie c:
OdpowiedzUsuń